wtorek, 30 czerwca 2015

Andaluzja













Rodzinne wakacje w Hiszpanii.
Czerwiec 2015
Tym razem w większym gronie. Postanowiliśmy Hiszpańską Andaluzję eksplorować w trzy rodziny - w sumie 11 osób. Odległość już znaczna, więc w grę wchodził wyłącznie samolot, najlepiej lot bezpośrednio z Gdańska. Do samej Malag takowych nie było, więc polecieliśmy do Alicante a potem, wypożyczonym autem dalej w drogę.
Nasz cel Riogordo to nieopodal Malagi - cudownie senne i piekielnie gorące (jak wszystkie inne o tej porze roku) miasteczko.

MALAGA





piątek, 15 maja 2015

Lwów













Lwowski City Break.
Maj 2015

Ukraina pogrążona w walkach o Donieck, a we Lwowie ... spokój, można było by rzec jedna wielka impreza. Ludzie na ulicach uśmiechnięci, w klubach i restauracjach tłumy. Miasto tętni życiem i jest PIĘKNE.
Lwów dzieli od polskiej granicy zaledwie 80 km. I uważam, że każdy Polak powinien go odwiedzić przynajmniej raz w życiu, niekoniecznie z pobudek sentymentalnych, ale czysto estetycznych - Lwów to po prostu piękne miasto.
Byliśmy tu z mężem 10 lat wcześniej i ta dekada okazała się przełomowa dla Lwowa. Miasto odżyło, wypiękniało, rozkwitło. Turyści mile widziani, wręcz pożądani, to oni stanowią dla znacznej większości mieszkańców źródło utrzymania, gdyż sytuacja gospodarcza i wypłaty państwowe są bardzo niestabilne a kurs niski. Dla nas to wyjazd za grosze. Dopiero tu rozumiemy jak się u nas czują Norwegowie na wakacjach. Nie ma potrzeby ciągłego sprawdzania cen, przeliczania - wszystko jest 10 razy tańsze niż u nas, a standardy naprawdę wysokie.
Kultura restauracyjna i hotelowa wręcz nas onieśmieliła. Wszystko na "wysoki połysk". 
Zwiedzanie: już w Polsce wynajdujemy w sieci przemiłą przewodniczkę perfekcyjnie mówiącą po polsku. Skoro jesteśmy tu już drugi raz, to postanawiamy liznąć troszkę historii tego miasta i poznać więcej jego smaczków. 

Lwów zachwycił nas małymi kawiarenkami, ciastkarniami, i całą masą świetnych knajp, restauracji, pubów. Wszystkie z pomysłem i ciekawym wystrojem. W jednej z nich kawy można się napić w trabancie na dachu kamienicy :)


Inna to prawdziwa kopalnia kawy z istnym labiryntem korytarzy i pomieszczeń, oraz skrupulatnie wymyśloną legendą. 



W restauracji żydowskiej nie ma oficjalnego cennika, na koniec konsumpcji kelner wręcza rachunek i rozpoczyna się proces negocjacji cen .

Zwiedzanie:
Rynek lwowski
Większość Rynku wypełnia bryła Ratusza, z którego wieży podziwiać można piękną (niebieską) panoramę miasta.

Każda z kamienic na Rynku ma swoją  bogatą historię, i zwykle owiana jest miejscową legendą.  Na przykład pod nr 4 wznosi się najsłynniejsza kamienica Rynku lwowskiego - Czarna kamieniczka.

Fasada kamienicy została wyłożona białym piaskowcem, który z czasem pociemniał i stąd dziś mamy czarną kamienicę.

Katedra ormiańska
To jeden z najstarszych i najcenniejszych kościelnych zabytków Lwowa. Charakteryzuje się pięknymi zdobieniami i malowidłami.

Kościół Bożego Ciała i klasztor Dominikanów - przepiękna barokowa świątynia.


Jest i Nikifor.

Cmentarz Łyczakowski.
Nekropolia ówczesnej elity narodu polskiego. Polscy twówcy "lwowskiej szkoły matematycznej", genialni prawnicy na ideach których do dziś oparte są kodeksy, pisarze, artyści... Jest to piękna nekropolia po której spaceruje się i odpoczywa jak w parku - tak też zresztą została pomyślana i zaprojektowana.


Cmentarz ten podzielony jest na sektory, jednym z nich jest wydzielona część na Cmentarz "orląt lwowskich" 
Są również mogiły powstańców powstań listopadowego i styczniowego.

Wizyta tam to dobre pół dnia chodzenia - polecam przewodnika, który pięknie poopowiada o kawałku ciekawej historii.
Opera Lwowska
Jest po prosu zjawiskowa ! Tak z zewnątrz jak i w środku. Jest to nie tylko dzieło sztuki architektonicznej, ale także rzeźby i malarstwa.
Postanowiliśmy koniecznie wybrać się na spektakl. Niestety wyczekiwanego baletu "Jezioro łabędzie" nie było w repertuarze w czasie naszego pobytu, ale załapaliśmy się na balet "Romeo i Julia" - też pięknie :) Kupiliśmy bilety w loży na pierwszym pietrze - naprawdę wyśmienite. Repertuar można sprawdzić tu.


 
Wizyta na balecie to niezapomniane wrażeni aestetyczne i emocjonalne.

Wizyta na targu to również obowiązkowy punkt programu. 





No i koniecznie trzeba odwiedzić restaurację Gruszewski - mieliśmy to szczęście, że była to nasza hotelowa restauracja :), ale takich steków to jeszcze nigdzie i nigdy nie jedliśmy ! Pychota !
W drodze powrotnej do Polski jeszcze zatrzymujemy się przy pięknej błękitnej cerkwi.
Było cudnie! Chętnie powtórzę taki wypad.