Pełna kontrastów Malezja.
Maj 2013.
Do stolicy Malezji, Kuala Lumpur docieramy azjatyckimi wewnętrznymi liniami lotniczymi z leżącego na granicy z Singapurem Johor Bahru (Malezja). Przelot AirAsia okazał się nie lada przeżyciem logistycznym i emocjonalnym. Do końca nie wiedzieliśmy, czy lecą z nami bagaże (oraz pilot) :)
KUALA LUMPUR
Stolica to królujące nad nią PETRONAS TOWER - główna i najbardziej znana budowla nie tylko miasta, ale również całej Malezji. I co tu kryć - jest zjawiskowa. Piękna i monumentalna za dnia i w nocy.
Szczególnie nocą polecam ją oglądać z okien baru innego drapacza chmur :) Przy drinku i dobrej muzyce nie sposób od niej oderwać oczu i można tak siedzieć godzinami.
Ciekawostką jest że wieże budowały dwie różne ekipy budowlane.
W środku jednej z nich - olbrzymie centrum handlowe.
Tak naprawdę całe Kuala Lumpur to jedno wielkie centrum handlowe. Marki sprzedawanych towarów różnicować można jedynie po miejscu/ekskluzywności sprzedaży. W petronasach to może i są oryginalne Prady, Gucci i Chanel, ale w całej reszcie lepiej lub gorzej wykonane podróbki. A znaleźć można dosłownie wszystko!
Dla zwiększenia atrakcyjności zakupów w jednym z centrów skorzystać można nawet z kolejki górskiej - zajmuje ona kilka pięter budynku.
Najwięcej natomiast różnych różności znaleźć można w CHINATOWN na rynku.
Po szaleństwie zakupowym naszym celem był posiłek w dzielnicy: LITTLE INDIA
Danie zaserwowano nam na liściach bananowca :) kilka rodzajów mięs, kilka różnych do tego past i obowiązkowy ryż. Całość zjadana palcami. Przeze mnie jednakże nie zjedzona - nie byłam w stanie z powodu piekielnej wręcz ostrości tego posiłku.
Jaskinie BATU
Kolejny dzień to zwiedzanie hinduistycznych jaskiń Batu. To zaledwie 13 km od Kuala Lumpur - jedziemy taxi.
Miejsce magiczne. Kolorowe i zjawiskowe. Skrajnie różne kulturowo od typowych dla nas kompleksów religijnych.
Wracamy do Kuala Lumpur - do centrum.
Czas na relaks na wyspie.
TIOMAN
To nasza wyspa z bajki. Domek nad brzegiem lazurowego oceanu. Nurkowanie wśród przepięknych raf. Piña colada ze świeżych ananasów i kokosów, przepyszne ryby w małej rodzinnej restauracyjce.
Dla nas RAJ.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz