czwartek, 30 maja 2013

Singapur













Azja dla początkujących - Singapur, Miasto-Państwo.
Maj 2013.
Nasz pierwszy prawdziwy kontakt z Azją właściwą :) A tu mega czysto, wręcz sterylnie i super nowocześnie. Niby się tego właśnie po Singapurze spodziewaliśmy, ale i tak zaskoczyło.


Oczywiście zapałałam wielką ochotą skosztowania słynnego azjatyckiego śmierdziela - owocu duriana, którego zapach (swąd) jest tak wyraźny i intensywny, iż niedozwolone jest wnoszenie go między innymi do komunikacji miejskiej. No cóż, pokonał mnie, nie dałam rady, a zamówiłam wydawało by się najłagodniejsza formę konsumpcji - durian w naleśniku.


Zmęczeni trochę sterylną nowoczesnością tego miasta postanowiliśmy udać się na jedną z dwóch wysp, które stanowią jednocześnie atrakcję turystyczną.
Pierwszą z nich jest wyspa Sentosa - będąca jednym wielkim parkiem rozrywki, 
drugą wyspa Ubin - będąca ucywilizowanym rezerwatem dzikiej tropikalnej przyrody.
Wybraliśmy UBIN



Podróżowanie po wyspie odbywa się na rowerach :) Coś extra dla nas.
To tutaj doświadczyliśmy pierwszej tropikalnej ulewy. I jest to taka ULEWA że hej. Pojawia się znikąd i leje jak nic do tej pory. Na szczęście znika równie szybko jak się pojawia.
Coś co zostanie mi na pewno w pamięci to hałas dżungli - nie śpiew ptaków czy też szum drzew, takich rzeczy w dżungli nie słychać. Dżungla hałasuje wszystkimi najdziwniejszymi odgłosami i to super GŁOŚNO. Małpy, ptactwo wszelakie, dzikie świnie, jakieś węże i bóg wie co tam jeszcze. Z jednej strony czai się i obserwuje, a z drugiej wydziera się w niebogłosy, pewnie by odstraszyć zbłąkanych kolarzy. Doświadczenie niesamowite.

MARINA BAY
Najsłynniejsze pewnie widoczki Singapuru to hotel Marina Bay. Dla nas jest to równocześnie punkt orientacyjny w poruszaniu się po gęstwinie hiper nowoczesnych hiper wieżowców w ścisłym centrum. O każdej porze dnia fasada budynków hotelu inaczej odbija światło, stąd za każdym razem wygląda ciekawie.



A to architektoniczny hołd postawiony durianowi - Esplanade - Theatres on the Bay 



CHINATOWN

Czas na jedzonko.
Oczywiście wszędzie kuchnia orientalna. Dostępna każda z możliwych, a wszystkie super ostre.
Najlepszym sposobem na jedzenie są olbrzymie "jadłodajnie" - centra gastronomiczne, gdzie pod jednym dachem w małych kramikach można zamówić całe bogactwo kulinarne regionu.



Do picia: wyciskana trawa cytrynowa (smaczna), woda z kokosa (nijaka) oraz wszelakie egzotyczne soki. 
Do jedzenia: kurczaki zawsze siekane z kośćmi, większość potraw z makaronami w formie zupy. 

Czas na lot to Kuala Lumpur :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz